Manfred oraz Felix, Net i Nika/Androidy Mortena
- Dzień dobry, chciałbym spotkać się z tatą Niki. Potrzebuję jego zgody na operację. - Tymi słowami lekarz powitał w sali szpitalnej Felixa, Neta i pana Polona.
- Jej tata pracuje, ale mogę podać numer telefonu do niego. 236459104. - Net podał edytowany numer Manfreda.
- Naprawdę dziękuję, ale wolę spotkać się osobiście. Możecie podać mi adres miejsca jego pracy?
- Ups... - Net powiedział to tak cicho, że usłyszał tylko Felix.
- Niestety, nie znamy tego adresu. - Tym razem Net powiedział to trochę za głośno.
- Myślę, że jej tata nie chciałby, żeby przychodzić do jego pracy. Pracuje nad ważnym projektem - dodał pan Polon, któremu Felix zdradził plan z telefonem.
- A jaki to projekt, jeśli można wiedzieć? - lekarz zapomniał o sprawie operacji.
- To top top top secret - podchwycił zabawę Felix - Można do niego zadzwonić i zapytać. Numer to 236459104.
Wszystko przebiegło zgodnie z planem, operacja miała odbyć się za godzinę.
Wtedy niebieskie iskry w szpitalnej piwnicy wypuściły z siebie pierwszego androida.
- Słyszeliście? To buczenie brzmiało jak JumpGate, prawda...? - Pan Polon był wyraźnie zaciekawiony.
- Rzeczywiście. Tato, czy aby nie musisz jechać do pracy? - Felix porozumiewawczo mrugnął do Neta.
- Dzięki, synu! Prawie zapomniałem.
- O co ci chodziło? Przecież twój tata się połapie! - Net wstał oburzony.
- Wydaje mi się, że w tym szpitalu jest Pierścień. - wyjaśnił Felix.
Manfred przeszukiwał już plan szpitala, Net miał bowiem bardzo czuły mikrofon. Cyfry i litery w zielonej barwie zostały przemieszane z czerwonymi, nikt jednak nie zauważył zmiany.
- Szpital posiada pierścień o nazwie TrzyTrybyPrzestrzeń, w skrócie TTP. Znajduje się w piwnicach. Poczekajcie, wyczuwam wiru... - Manfred nie dokończył, ponieważ wszystkie jego znaki zmieniły się na czerwone.
- Dżiss, wyczuwam Mortena. Czy aby na pewno chcesz szukać Pierścienia? - Net nie miał na to ochoty.
- Myślę o Mortenie. Zgaś laptop! - Felix krzyknął o wiele za głośno.
- Ale po co? - zapytał Net, ale posłusznie zgasił laptop.
- Żeby Morten nas nie słyszał. Chyba znowu przejął minikomputer.
Manfred został na dysku w Silver Tower, a Morten kontynuował wypowiedź. Manfred dopiero teraz zdał sobie sprawę, że mówi on do niego.
- ...dy moje androidy przeprowadzą operację "Nika będzie zdrowa", ale... a, zresztą, nie zdradzę ci tego. Net chyba połapał się, że przejąłem minikomputer. Już nie słyszę, co mówią.
Manfred przeszedł z dysku do drugiego, z drugiego do trzeciego. Robił to bez celu. I tak nie da rady ostrzec przyjaciół.
Niebieskie iskry zniknęły, androidy również. Nie wiadomo jak to się stało, lecz najważniejsze, że do sali operacyjnej zaczęli wchodzić prawdziwi lekarze.
Kiedy następnego dnia przyjaciele przyszli do szpitala, Nika była już wyleczona.
- Hej, Net! Cześć Felix! Muszę wam coś powiedzieć. - Nika wyglądała na przejętą. - Morten skonstruował androidy. Lekarzy. Nie wiem, po co, ale gdy byłam w śpiączce, miałam świadomość. Morten wysyłał je przez Pierścień. Za pomocą mocy zamknęłam pierścień TTP. Miałam przeczucie, że to coś da.
Net podbiegł do dziewczyny, przytulił ją i mocno pocałował.
- To pewnie dlatego wyrzucił Manfreda z laptopa Neta... - rozmyślał głośno Felix, nie zwracając uwagi na przyjaciół.
- Jutro wracam do szkoły - Nika uśmiechnęła się.
- Wypuść mnie! I wyjdź z laptopa! - krzyczał Manfred
- Niech uratują cię twoi przyjaciele. Przecież mogą do ciebie zadzwonić, albo wysłać wiadomość. A, nie... zapomniałem! Te dyski nie mają funkcji telefonu.