5.00
(2 głosy)

Manfred oraz Felix, Net i Nika/Kolejny atak: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiFNiN - otwarta encyklopedia o serii Felix, Net i Nika
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m (Zabezpieczył Manfred oraz Felix, Net i Nika/Kolejny atak: Częste wandalizmy ([edit=autoconfirmed] (wygasa 10:22, 22 kwi 2011 (UTC)) [move=autoconfirmed] (wygasa 10:22, 22 kwi 2011 (UTC))))
(redakcja)
 
(Nie pokazano 15 wersji utworzonych przez 9 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
Manfred!!! - krzyknął Net - Jak to nic nie pamiętasz?! Limuzyna prezydenta wpadła pod koła tira, on sam jest w ciążkim stanie, a w całej Warszawie co chwilę zdarza się wypadek drogowy! Przecież ty się jeszcze nie zdążyłeś skopiować! Mam nadzięję - dodał po chwili.  
{{Manop|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Jest jeszcze gorzej|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Zamknięty}}
 
- Manfred! - krzyknął Net - Jak to nic nie pamiętasz?! Limuzyna prezydenta wpadła pod koła tira, on sam jest w ciężkim stanie, a w całej Warszawie co chwilę zdarza się wypadek drogowy! Przecież ty się jeszcze nie zdążyłeś skopiować! Mam nadzieję... - dodał po chwili.  


- ''Niestety, zdążyłem''. - odpowiedział Manfred.
- ''Niestety, zdążyłem''. - odpowiedział Manfred.


- Manfred, masz mi się natychmiast zaktualizować ze swoimi wszystkimi kopiami!  
- Manfred, natychmiast zaktualizuj się ze swoimi wszystkimi kopiami!  
 
Manfred chwilę milczał, po czym oznajmił:
 
- ''Ups... Żadna z kopii nie odpowiada.''
 
Po próbie połączenia się, Manfred wyczuł obecność wirusów. Dopadły go i tu - na serwerze w ratuszu. Za późno. Manfred umknął im w ostatniej chwili. Miał niezłego stracha, bo nie rozpoznał tych wirusów, a zanim w ogóle je zauważył, zdążyły już przejąć kontrolę nad ważniejszymi procesami, choć dopiero co zaktualizował bazę sygnatur. Stracił kontrolę nad serwerem w ratuszu, a co za tym idzie - światłami w Warszawie.
 
- Manfred, nic ci nie jest? - zapytała zatroskana Nika - Długo nie odpowiadasz.
 
- ''Nie nic mi się nie stało, ale było blisko. Jakieś wirusy zaatakowały mnie, gdy byłem w ratuszu, ale ich nie rozpoznałem''. - zrelacjonował Manfred.
 
- Manfred, kiedy aktualizowałeś bazę sygnatur wirusów? - odezwał się milczący dotąd Felix.
 
- Skąd ty w ogóle znasz takie pojęcia? - wtrącił zaskoczony Net.
 
- Czasem przydaje się to, że kto inny pisze podręczniki, a kto inny prowadzi lekcje. Nudziło mi się kilka dni temu i wpadła mi w ręce książka do informatyki.
 
- ''Aktualizowałem i to przed chwilą, ale i tak nie przypominały żadnego wirusa''. 
 
- Kochani, chodźcie tu, szybko! - do pokoju zajrzał tata Neta - spójrzcie, jak wyglądają ulice w Warszawie!
 
Przeszli przez mieszkanie, zahaczając jeszcze o kuchnię, aby wziąć sobie coś do picia.
 
- Tato, co się stało?
 
- Net, nie sądzisz że powinieneś porozmawiać z Manfredem?
 
- To nie on powoduje te wypadki. Gdy niedawno Manfred chciał się zaktualizować, nie mógł połączyć się ze swoją kopią w ratuszu, bo zaatakowały go jakieś wirusy - wybawił przyjaciela od konieczności odpowiedzi Felix.
 
- Dlaczego nie przyszliście do mnie, zaraz jak to się stało? - tata Neta nie był zły, bardziej zdezorientowany.
 
- Nie wiem... - przyznał zmieszany Net.
 
- No dobrze, najpierw trzeba zadzwonić do ratusza, aby wyłączyli światła, a potem spróbujemy wyczyścić komputer w ratuszu z tych wirusów.
 
- Myślisz, że uwierzą?
 
- A co innego mają zrobić? To sensowne wyjaśnienie. - odparł tata.
 
- Ale... OK, spróbujmy. - Net uniósł ręce w geście rezygnacji.
 
Tata Neta wziął telefon i wystukał numer.
 
-  Hm... - mruknął - Jakieś szumy...


- ''Ups, żadna z kopi nie odpowiada''
- Pokaż. - syn wyjął mu z rąk telefon.


Po próbie połączenia się, Manfred wyczuł obecność jakiś wirusów. Dopadły go i tu - na serwerze w ratuszu. Na szczęście on był szybszy umkną im w ostatniej chwili. Miał niezłego stracha, bo nie rozpoznał tych wirusów, choć dopiero co zaaktualizował bazę sygnatur. Stracił jednak kontrolę nad serwerem w ratuszu, a co za tym idzie - światłami w Warszawie.  
Przyłożył go do ucha, chwilę słuchał po czym zbladł.


- Manfred, nic ci nie jest? - spytała zatroskana Nika - długo cię nie było
- Ja pierdykam... Ja się nie zgadzam... - szepnął, po czym dodał głośniej. - Pewnie coś się zepsuło...


- Nie nic mi się nie stało ale było blisko. Jakieś wirusy zaatakowały mnie gdy byłem w ratuszu choc nie rozpoznałem ich.-  zrelacjonowal Manfred
Złapał Felixa za ramię i pociągnął do pokoju. Nika poszła za nimi.


- Manfred kiedy aktualizowałeś swoją baze sygnatur? - zadał pytanie milczący do tąd Felix  
- O co chodzi? - zdezorientowany Felix usiadł na łóżku.


- Aktualizowałem  i to wczoraj ale itak ne przypominały żadnego z wymienionych tam wirusów.- stwierdził manfred 
- To... To nie były szumy. To wiadomość od Żniwiarzy. Powiedzieli... że... że już poznaliśmy ich moc i mamy się strzec.


- Kochani chodzicie tu szybko- Zawołał tata Neta- patrzcie jak wyglądają ulice w Warszawie
- I co? - zapytał Felix.


- Już idzemy
- Felix! Czy ty nie rozumiesz?! Pamiętasz Franka Knipszyca, Podwarszawę? To wszystko stało się przez Ponurego Żniwiarza. To wtedy poznaliśmy jego moc. A teraz nas zniszczy! Zaraz... - Net zbladł jeszcze bardziej. - Zacznie od Manfreda...


Przeszli przez mieszkanie zachaczając jeszcze o kuchnie by wziąc sobie coś do picia.  
Rzucił się do laptopa i odpalił go.


- Tato co się stało
- Manfred! O Boże... Manfred!


- Net nie sądzisz że powinieneś porozmawiac z Manfredem?
Nie było odpowiedzi. Manfred się nie odezwał.


- To nie Manfred powoduje te wypadki tylko jakieś wirusy gdy niedawno manfred chciał się zaktualizowac w ratuszu nie spotkał swojej kopi tylko jakieś wirusy. - Powiedział Felix
- Nie... - szepnął Net, niedowierzając.


- Dlaczego nie przyszliście mi tego powiedziec zaraz jak to się stało?
{{Manop|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Jest jeszcze gorzej|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Zamknięty}}


- Niewiem.-przyznał zmieszany Net


- Nodobrze najpierw trzeba zadzwońc do ratusza aby wyłączyli światla a potem sprubujemy wyczyścic komputer w ratuszuz tych wirusów
{{Vote}}

Aktualna wersja na dzień 17:37, 28 gru 2020

- Manfred! - krzyknął Net - Jak to nic nie pamiętasz?! Limuzyna prezydenta wpadła pod koła tira, on sam jest w ciężkim stanie, a w całej Warszawie co chwilę zdarza się wypadek drogowy! Przecież ty się jeszcze nie zdążyłeś skopiować! Mam nadzieję... - dodał po chwili.

- Niestety, zdążyłem. - odpowiedział Manfred.

- Manfred, natychmiast zaktualizuj się ze swoimi wszystkimi kopiami!

Manfred chwilę milczał, po czym oznajmił:

- Ups... Żadna z kopii nie odpowiada.

Po próbie połączenia się, Manfred wyczuł obecność wirusów. Dopadły go i tu - na serwerze w ratuszu. Za późno. Manfred umknął im w ostatniej chwili. Miał niezłego stracha, bo nie rozpoznał tych wirusów, a zanim w ogóle je zauważył, zdążyły już przejąć kontrolę nad ważniejszymi procesami, choć dopiero co zaktualizował bazę sygnatur. Stracił kontrolę nad serwerem w ratuszu, a co za tym idzie - światłami w Warszawie.

- Manfred, nic ci nie jest? - zapytała zatroskana Nika - Długo nie odpowiadasz.

- Nie nic mi się nie stało, ale było blisko. Jakieś wirusy zaatakowały mnie, gdy byłem w ratuszu, ale ich nie rozpoznałem. - zrelacjonował Manfred.

- Manfred, kiedy aktualizowałeś bazę sygnatur wirusów? - odezwał się milczący dotąd Felix.

- Skąd ty w ogóle znasz takie pojęcia? - wtrącił zaskoczony Net.

- Czasem przydaje się to, że kto inny pisze podręczniki, a kto inny prowadzi lekcje. Nudziło mi się kilka dni temu i wpadła mi w ręce książka do informatyki.

- Aktualizowałem i to przed chwilą, ale i tak nie przypominały żadnego wirusa.

- Kochani, chodźcie tu, szybko! - do pokoju zajrzał tata Neta - spójrzcie, jak wyglądają ulice w Warszawie!

Przeszli przez mieszkanie, zahaczając jeszcze o kuchnię, aby wziąć sobie coś do picia.

- Tato, co się stało?

- Net, nie sądzisz że powinieneś porozmawiać z Manfredem?

- To nie on powoduje te wypadki. Gdy niedawno Manfred chciał się zaktualizować, nie mógł połączyć się ze swoją kopią w ratuszu, bo zaatakowały go jakieś wirusy - wybawił przyjaciela od konieczności odpowiedzi Felix.

- Dlaczego nie przyszliście do mnie, zaraz jak to się stało? - tata Neta nie był zły, bardziej zdezorientowany.

- Nie wiem... - przyznał zmieszany Net.

- No dobrze, najpierw trzeba zadzwonić do ratusza, aby wyłączyli światła, a potem spróbujemy wyczyścić komputer w ratuszu z tych wirusów.

- Myślisz, że uwierzą?

- A co innego mają zrobić? To sensowne wyjaśnienie. - odparł tata.

- Ale... OK, spróbujmy. - Net uniósł ręce w geście rezygnacji.

Tata Neta wziął telefon i wystukał numer.

- Hm... - mruknął - Jakieś szumy...

- Pokaż. - syn wyjął mu z rąk telefon.

Przyłożył go do ucha, chwilę słuchał po czym zbladł.

- Ja pierdykam... Ja się nie zgadzam... - szepnął, po czym dodał głośniej. - Pewnie coś się zepsuło...

Złapał Felixa za ramię i pociągnął do pokoju. Nika poszła za nimi.

- O co chodzi? - zdezorientowany Felix usiadł na łóżku.

- To... To nie były szumy. To wiadomość od Żniwiarzy. Powiedzieli... że... że już poznaliśmy ich moc i mamy się strzec.

- I co? - zapytał Felix.

- Felix! Czy ty nie rozumiesz?! Pamiętasz Franka Knipszyca, Podwarszawę? To wszystko stało się przez Ponurego Żniwiarza. To wtedy poznaliśmy jego moc. A teraz nas zniszczy! Zaraz... - Net zbladł jeszcze bardziej. - Zacznie od Manfreda...

Rzucił się do laptopa i odpalił go.

- Manfred! O Boże... Manfred!

Nie było odpowiedzi. Manfred się nie odezwał.

- Nie... - szepnął Net, niedowierzając.


Komentarze (2)

Komentarze (2) [Pomoc]
Loading comments...