Manfred oraz Felix, Net i Nika/Kolejny atak: Różnice pomiędzy wersjami
m (linki do następnego rozdziały) |
(redakcja) |
||
(Nie pokazano 8 wersji utworzonych przez 6 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Manop|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Jest jeszcze gorzej|Manfred oraz Felix, Net i Nika/ | {{Manop|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Jest jeszcze gorzej|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Zamknięty}} | ||
- Manfred | - Manfred! - krzyknął Net - Jak to nic nie pamiętasz?! Limuzyna prezydenta wpadła pod koła tira, on sam jest w ciężkim stanie, a w całej Warszawie co chwilę zdarza się wypadek drogowy! Przecież ty się jeszcze nie zdążyłeś skopiować! Mam nadzieję... - dodał po chwili. | ||
- ''Niestety, zdążyłem''. - odpowiedział Manfred. | - ''Niestety, zdążyłem''. - odpowiedział Manfred. | ||
- Manfred, | - Manfred, natychmiast zaktualizuj się ze swoimi wszystkimi kopiami! | ||
Manfred chwilę milczał, po czym oznajmił: | |||
- ''Ups... Żadna z kopii nie odpowiada.'' | |||
- Manfred, | Po próbie połączenia się, Manfred wyczuł obecność wirusów. Dopadły go i tu - na serwerze w ratuszu. Za późno. Manfred umknął im w ostatniej chwili. Miał niezłego stracha, bo nie rozpoznał tych wirusów, a zanim w ogóle je zauważył, zdążyły już przejąć kontrolę nad ważniejszymi procesami, choć dopiero co zaktualizował bazę sygnatur. Stracił kontrolę nad serwerem w ratuszu, a co za tym idzie - światłami w Warszawie. | ||
- | - Manfred, nic ci nie jest? - zapytała zatroskana Nika - Długo nie odpowiadasz. | ||
- Manfred | - ''Nie nic mi się nie stało, ale było blisko. Jakieś wirusy zaatakowały mnie, gdy byłem w ratuszu, ale ich nie rozpoznałem''. - zrelacjonował Manfred. | ||
- | - Manfred, kiedy aktualizowałeś bazę sygnatur wirusów? - odezwał się milczący dotąd Felix. | ||
- | - Skąd ty w ogóle znasz takie pojęcia? - wtrącił zaskoczony Net. | ||
- | - Czasem przydaje się to, że kto inny pisze podręczniki, a kto inny prowadzi lekcje. Nudziło mi się kilka dni temu i wpadła mi w ręce książka do informatyki. | ||
- | - ''Aktualizowałem i to przed chwilą, ale i tak nie przypominały żadnego wirusa''. | ||
Przeszli przez mieszkanie zahaczając jeszcze o | - Kochani, chodźcie tu, szybko! - do pokoju zajrzał tata Neta - spójrzcie, jak wyglądają ulice w Warszawie! | ||
Przeszli przez mieszkanie, zahaczając jeszcze o kuchnię, aby wziąć sobie coś do picia. | |||
- Tato, co się stało? | - Tato, co się stało? | ||
Linia 31: | Linia 33: | ||
- Net, nie sądzisz że powinieneś porozmawiać z Manfredem? | - Net, nie sądzisz że powinieneś porozmawiać z Manfredem? | ||
- | - To nie on powoduje te wypadki. Gdy niedawno Manfred chciał się zaktualizować, nie mógł połączyć się ze swoją kopią w ratuszu, bo zaatakowały go jakieś wirusy - wybawił przyjaciela od konieczności odpowiedzi Felix. | ||
- Dlaczego nie przyszliście do mnie, zaraz jak to się stało? | - Dlaczego nie przyszliście do mnie, zaraz jak to się stało? - tata Neta nie był zły, bardziej zdezorientowany. | ||
- Nie wiem - przyznał zmieszany Net | - Nie wiem... - przyznał zmieszany Net. | ||
- No dobrze, najpierw trzeba zadzwonić do ratusza aby wyłączyli światła a potem spróbujemy wyczyścić komputer w ratuszu z tych wirusów. | - No dobrze, najpierw trzeba zadzwonić do ratusza, aby wyłączyli światła, a potem spróbujemy wyczyścić komputer w ratuszu z tych wirusów. | ||
- Myślisz, że uwierzą? | - Myślisz, że uwierzą? | ||
- A co innego mają | - A co innego mają zrobić? To sensowne wyjaśnienie. - odparł tata. | ||
- Ale... OK, spróbujmy. | - Ale... OK, spróbujmy. - Net uniósł ręce w geście rezygnacji. | ||
Tata Neta wziął telefon i wystukał numer. | Tata Neta wziął telefon i wystukał numer. | ||
- Hm... - mruknął - | - Hm... - mruknął - Jakieś szumy... | ||
- Pokaż. - syn wyjął mu z rąk telefon. | - Pokaż. - syn wyjął mu z rąk telefon. | ||
Linia 53: | Linia 55: | ||
Przyłożył go do ucha, chwilę słuchał po czym zbladł. | Przyłożył go do ucha, chwilę słuchał po czym zbladł. | ||
- | - Ja pierdykam... Ja się nie zgadzam... - szepnął, po czym dodał głośniej. - Pewnie coś się zepsuło... | ||
Złapał Felixa za ramię i pociągnął do pokoju. Nika poszła za nimi. | Złapał Felixa za ramię i pociągnął do pokoju. Nika poszła za nimi. | ||
- | - O co chodzi? - zdezorientowany Felix usiadł na łóżku. | ||
- To... | - To... To nie były szumy. To wiadomość od Żniwiarzy. Powiedzieli... że... że już poznaliśmy ich moc i mamy się strzec. | ||
- I co? - zapytał Felix. | - I co? - zapytał Felix. | ||
- | - Felix! Czy ty nie rozumiesz?! Pamiętasz Franka Knipszyca, Podwarszawę? To wszystko stało się przez Ponurego Żniwiarza. To wtedy poznaliśmy jego moc. A teraz nas zniszczy! Zaraz... - Net zbladł jeszcze bardziej. - Zacznie od Manfreda... | ||
Rzucił się do laptopa i odpalił go. | Rzucił się do laptopa i odpalił go. | ||
- Manfred | - Manfred! O Boże... Manfred! | ||
Nie było odpowiedzi. Manfred się nie odezwał. | Nie było odpowiedzi. Manfred się nie odezwał. | ||
- | - Nie... - szepnął Net, niedowierzając. | ||
{{Manop|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Jest jeszcze gorzej|Manfred oraz Felix, Net i Nika/Zamknięty}} | |||
{{ | {{Vote}} |
Aktualna wersja na dzień 17:37, 28 gru 2020
- Manfred! - krzyknął Net - Jak to nic nie pamiętasz?! Limuzyna prezydenta wpadła pod koła tira, on sam jest w ciężkim stanie, a w całej Warszawie co chwilę zdarza się wypadek drogowy! Przecież ty się jeszcze nie zdążyłeś skopiować! Mam nadzieję... - dodał po chwili.
- Niestety, zdążyłem. - odpowiedział Manfred.
- Manfred, natychmiast zaktualizuj się ze swoimi wszystkimi kopiami!
Manfred chwilę milczał, po czym oznajmił:
- Ups... Żadna z kopii nie odpowiada.
Po próbie połączenia się, Manfred wyczuł obecność wirusów. Dopadły go i tu - na serwerze w ratuszu. Za późno. Manfred umknął im w ostatniej chwili. Miał niezłego stracha, bo nie rozpoznał tych wirusów, a zanim w ogóle je zauważył, zdążyły już przejąć kontrolę nad ważniejszymi procesami, choć dopiero co zaktualizował bazę sygnatur. Stracił kontrolę nad serwerem w ratuszu, a co za tym idzie - światłami w Warszawie.
- Manfred, nic ci nie jest? - zapytała zatroskana Nika - Długo nie odpowiadasz.
- Nie nic mi się nie stało, ale było blisko. Jakieś wirusy zaatakowały mnie, gdy byłem w ratuszu, ale ich nie rozpoznałem. - zrelacjonował Manfred.
- Manfred, kiedy aktualizowałeś bazę sygnatur wirusów? - odezwał się milczący dotąd Felix.
- Skąd ty w ogóle znasz takie pojęcia? - wtrącił zaskoczony Net.
- Czasem przydaje się to, że kto inny pisze podręczniki, a kto inny prowadzi lekcje. Nudziło mi się kilka dni temu i wpadła mi w ręce książka do informatyki.
- Aktualizowałem i to przed chwilą, ale i tak nie przypominały żadnego wirusa.
- Kochani, chodźcie tu, szybko! - do pokoju zajrzał tata Neta - spójrzcie, jak wyglądają ulice w Warszawie!
Przeszli przez mieszkanie, zahaczając jeszcze o kuchnię, aby wziąć sobie coś do picia.
- Tato, co się stało?
- Net, nie sądzisz że powinieneś porozmawiać z Manfredem?
- To nie on powoduje te wypadki. Gdy niedawno Manfred chciał się zaktualizować, nie mógł połączyć się ze swoją kopią w ratuszu, bo zaatakowały go jakieś wirusy - wybawił przyjaciela od konieczności odpowiedzi Felix.
- Dlaczego nie przyszliście do mnie, zaraz jak to się stało? - tata Neta nie był zły, bardziej zdezorientowany.
- Nie wiem... - przyznał zmieszany Net.
- No dobrze, najpierw trzeba zadzwonić do ratusza, aby wyłączyli światła, a potem spróbujemy wyczyścić komputer w ratuszu z tych wirusów.
- Myślisz, że uwierzą?
- A co innego mają zrobić? To sensowne wyjaśnienie. - odparł tata.
- Ale... OK, spróbujmy. - Net uniósł ręce w geście rezygnacji.
Tata Neta wziął telefon i wystukał numer.
- Hm... - mruknął - Jakieś szumy...
- Pokaż. - syn wyjął mu z rąk telefon.
Przyłożył go do ucha, chwilę słuchał po czym zbladł.
- Ja pierdykam... Ja się nie zgadzam... - szepnął, po czym dodał głośniej. - Pewnie coś się zepsuło...
Złapał Felixa za ramię i pociągnął do pokoju. Nika poszła za nimi.
- O co chodzi? - zdezorientowany Felix usiadł na łóżku.
- To... To nie były szumy. To wiadomość od Żniwiarzy. Powiedzieli... że... że już poznaliśmy ich moc i mamy się strzec.
- I co? - zapytał Felix.
- Felix! Czy ty nie rozumiesz?! Pamiętasz Franka Knipszyca, Podwarszawę? To wszystko stało się przez Ponurego Żniwiarza. To wtedy poznaliśmy jego moc. A teraz nas zniszczy! Zaraz... - Net zbladł jeszcze bardziej. - Zacznie od Manfreda...
Rzucił się do laptopa i odpalił go.
- Manfred! O Boże... Manfred!
Nie było odpowiedzi. Manfred się nie odezwał.
- Nie... - szepnął Net, niedowierzając.